Szukając pretekstu, żeby nie sprzątać, stworzyłam bloga.
W domyśle będzie on przemyśleniowo – lifestyle’owy, ale jak wyjdzie, to się
jeszcze okaże.
Więc jak w tytule: Święta – za i przeciw.
Przeciw: Piosenki
Nie cierpię*. Wszelkie kolędy, pastorałki i najgorsze:
komercyjne melodie. Co jest w nich takiego złego? Że są proste, rytmiczne i
miłe dla ucha, więc pomimo, że gotuje się we mnie, gdy je słyszę, to i tak nucę
je sobie w głowie tydzień przed, tydzień po świętach i jeszcze czasami w środku
wakacji. Przez ostatni miesiąc bałam się chodzić na niemiecki, bo siedzę na nim
z przyjaciółką (którą z tego miejsca pozdrawiam i życzę ciepłych, radosnych
świąt, bo dupa nie przyszła wczoraj do szkoły i nie miałam jak jej złożyć
życzeń), która uparcie śpiewała mi „last krismes aj gew ju maj hart (etc.)”.
Szło oszaleć.
*Jeden wyjątek:
*Jeden wyjątek:
Za: Wszechobecny aromat cynamonu i goździków
UWIELBIAM. Pierniczki, herbatki cynamonowe, kompot z
suszu i goździków, wszystko. Gdyby cynamon nie był taki ostry wpierdzielałabym go
na sucho. Ogólnie lubię aromaty świąt (za wyjątkiem tego rybnego): roladki
wołowe duszone w winie, pieczeń ze śliwkami, mandarynki, pomarańcze, choinka.
Gdyby ktoś wydał serię kosmetyków o zapachu „Święta”, brałabym kartonami.
Przeciw: Świąteczne standardy
Mam tu na myśli Kevina, reklamę coca-coli, wcześniej
wspomniane „Last Christmas”. Nawet nie chodzi o to, że są, powtarzają się, ale
o reakcję. Co roku w listopadzie jest fala Kwejków i innych takich głoszących,
że reklama coca-coli, więc idą święta. Początek grudnia przynosi nam „chcemy
Kevina w święta!”, „Mandarynki za 1,79 w Biedronce” i oczywiście nieśmiertelny
hit grupy Wham!. Przeważnie nie lubię świąt (naprawdę nie jest mi łatwo
wymyślać „za”), więc mam ochotę wymordować wszystkich, którzy piękną, złotą
jesienią informują mnie, że „coraz bliżej święta, coraz bliżej święta~”.
Za: Czas spędzony z rodziną
Wiadomo, że dni świątecznych nie wypada w całości
przesiedzieć przed komputerem, jak to mam w zwyczaju, więc szuka się rozrywek
bardziej tradycyjnych, do których zazwyczaj jest potrzebne towarzystwo. Remik i
inne karcianki, puzzle, Eurobusiness i różne takie. Nie chodzi o samą
przyjemność, jaką niesie za sobą zabawa, ale właśnie o towarzystwo. Kłócenie się,
kto będzie bankierem, liczenie, czy aby na pewno są 52 oczka…
Przeciw: Sprzątanie
Ogólnie nie lubię sprzątać, ale kiedy muszę, bo np.
przyjmuję gości, to to robię. Ale w święta nikogo nie przyjmujemy, większość
czasu spędzamy przy stole i w salonie, więc czemu mój pokój nie może być w
radosnym stanie chaosu, jak zawsze? Argument „Mikołaj się wystraszy i nie
zostawi prezentów” już mnie nie przekonuje, czekam na następne.
Za: Zakochany Kundel
Bardzo świąteczna bajka i moja ulubiona ze wszystkich
tworów Disneya. Kiedyś mieliśmy kasetę VHS i oglądałam przygody Lejdi i Trampa
średnio raz na miesiąc. Teraz robię to trochę rzadziej i na DVD, ale sentyment
został.
Przeciw: Śnieg i zimno
Ja wiem, że to nie wina świąt, że Jezus urodził się w
grudniu, ale podejrzewam, że w środku lata albo chociaż wiosną obchodziłoby mi
się je o wiele przyjemniej. A najlepiej żeby połączyć z Wielkanocą, to by była
wygoda! Sprzątanie, gotowanie i prezenty raz w roku, a porządnie.
Za: Prezenty
Przyjemnie jest dostawać, a jeszcze przyjemniej jest
dawać. Uwielbiam uczucie towarzyszące mi, kiedy widzę, że mój prezent przypadł
do gustu. Zawsze staram się wymyślać coś niebanalnego, więc bardzo ważne jest
dla mnie, aby trafić.
Przeciw: Przedświąteczne zakupy
Znalazłam idealny prezent dla mamy, teraz trzeba obdarować
resztę. Empik. Przeciskam się między ludźmi, znajduje odpowiednią rzecz dla
taty, wpadam też na pomysł dla siostry. Został brat. Co ja mam mu kupić?! W
końcu się poddaję, wyciągam telefon i dzwonię. „Brat, jaką chcesz płytę na
święta?” Mam odpowiedź. Przy wyjściu pika mi bramka, a przecież nie jestem
złodziejem. Oddaję reklamówkę, pokazuję paragon, czekam aż zostanie uznana moja
niewinność. W między czasie gubię z oczu Macieja, a dziewczę, które nie
chce mi zrobić krzywdy, chce tylko trochę zarobić, wciska mi ulotki głoszące,
że pizza tania. Nie, dziękuję, w przyszłym roku zakupy przez Internet, nigdzie
nie idę.
Ta, bramki w sklepach są wprost cudowne ;p
OdpowiedzUsuńCo do świątecznych standardów, zgadzam się całkowicie. A jeśli chodzi o kolędy,piosenki świąteczne itp., to polecam te w wersji rockowej. Chociażby Awaria, Para Wino, Gunsi, czy My Chemical Romance.
Niestety, to nie działa. Próbowałam wielu, nic mnie nie przekonało. Może to też kwestia poglądów religijnych.
UsuńFamily Guy <3
OdpowiedzUsuńŚwięta są do bani, nie czuć w ogóle tej "magii świątecznej " co kiedyś ....
Chyba dorośliśmy ...
Ja? Dorosła? Nie obrażaj mnie, mam jeszcze całe trzy miesiące bycia dzieckiem, nie odbieraj mi tego :P
UsuńAnd yes, Family Guy <3